Fotorelacja ze styczniowego kursu vedic art.
W niedzielny wieczór, 28 stycznia, po trzech wyczerpujących dniach dziewczyny: Basia, Beatka i Ula, przepracowały ostatnią zasadę pierwszego stopnia kursu malowania metodą vedic art.
Zaczęłyśmy gongami. Dźwięki gongów wprowadziły nas w stan skupienia i wbrew pozorom, wewnętrznego wyciszenia. Z wielką łatwością uruchomiłyśmy prawą półkulę mózgową. Trochę bolało, można wyczuć było napięcie w mózgu, taki dziwny stan… ni to przeszkadzający.. ni to przyjemny. Neurony zostały poruszone, energia zaczęła równo zasilać obie półkule. I był to dla nas znak, dzieje się.
Rozrysowywanie liniami było bardzo zaskakujące. Przyszło uczucie pozwolenia sobie: „Naprawdę mogę tak bazgrolić.. ? 😊” Tak! Możesz! Wszystko możesz, możesz zarysować liniami całe kartki, jeśli tylko czujesz, że sprawia Ci to przyjemność i uwalnia Cię od ograniczenia. Możesz malować dotąd, do kiedy poczujesz, że przechodzisz do kolejnej zasady. W vedic art. wszystko się uzupełnia. Rozbierając na części jedną zasadę, uczymy się w jak naturalny sposób ta jedna część, jest spójną częścią całości. I wszystko jest jednym.
Kolorowe linie zaczęły nabierać kształtów i to był znak, aby przejść do następnych zasad.
Kolejne odkrycie nastąpiło bardzo szybko. .. „Ale jak? Mam stanąć przed płótnem i kompletnie nie myśląc, machając rękami mam zacząć tworzyć? Tak! Ale ja przecież nie mam zdolności. Nie umiem namalować tych wszystkich pięknych symetrycznych obrazów jakimi posługują się wybitni artyści…
Nic nie szkodzi… ! Tym lepiej! Twój umysł uwolniony jest od schematów, symetrycznych schematów. W tej właśnie chwili posiadasz 100% wszystkiego co jest Ci potrzebne, do wykonania zadania. Nie myśl o tym co namalujesz. Twoje serce, Twoja wewnętrzna przestrzeń, Twoja Obecność doskonale już wie, co ma znaleźć się na obrazie. Tylko pozwól. Może zacznij od linii a później cała reszta pojawi się sama. I kolor, i forma, i struktura. Wszystko co namalujesz jest doskonałe na tą chwile i potrzebne właśnie Tobie. Aby się uwolnić. Aby zmienić postrzeganie swoich możliwości i nadać kształt przekonaniom.
Z chwili na chwilę robiło się coraz ciekawiej. Dziewczyny pracowały w skupieniu. Cisza była im bardzo potrzebna. W ciszy przychodziła myśl, prosto z przestrzeni serca, aby użyć właśnie tego koloru, aby postawić kreskę w tym właśnie miejscu, i w końcu, aby porozlewać farby i ubrudzić ręce jak dziecko 😊i jak dziecko być radosnym, że tak można 😊
Każdy kolejny dzień przynosił nowe wyzwania. Zaczynałyśmy gongami i kończyłyśmy w gongach. Te z rana pomagały skupić się na swoim wnętrzu. Te wieczorem pomagały oczyścić emocje, uwolnić resztki tego, czego jeszcze nie zdążyło się wymalować.
Niedzielne zmęczenie zastąpiło poczucie radości, wewnętrznego spokoju, uwolnienia i nutki zdziwienia…. „ zrobiłam to… wymalowałam kilkanaście obrazów… jeden po drugim… jedynych w swoim rodzaju, niepowtarzalnych, doskonałych. Niektóre nawet udało się podpisać… bo były kompletne 😊 i dzisiaj na 120% nie chcę nic w nich zmienić. :)”
Ale też przyszło oczekiwanie. Oczekiwanie na zmianę. Ponieważ, wszystkie obrazy, które dzisiaj są kompletne, wcale nie muszą takie być jutro. Wszystko może się zmienić, obrazy też. Po przepracowaniu 17 zasad vedic art, artysta już wie, że zmiana przyjdzie z łatwością. I z radością, każdy obraz zostanie przemalowany, nawet ten, który dzisiaj wydaje się być najpiękniejszy. Jutro wcale tak nie musi być. Uwolnienie od starych i nie działających schematów, to część pracy, która dokonała się w ciągu tych trzech magicznych dni.
Koniec był jak zwykle wzruszający….. i tak trudno było odejść od sztalug.